Najnowsze komentarze
Ostrzegam wszystkich przed zakupem...
Kolega chyba jeździ i cieszy się z...
Pasterski do: Żarcie w trasie
Próbowałeś może zjeść burger bądź ...
Luketusz do: Bezasfalcie ciągnie
Nie jeździłeś więcej w tym sezonie?
Motocyklem możesz jeździć z takimi...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki

04.07.2015 22:11

Długie dnie, długie trasy

Mimo to, że już był najdłuższy dzień, nadał mamy ponad 16 i pół godzin dnia. Warto to wykorzystać. Mój pierwszy pełny sezon, więc się rwię do trasy. Budzę się o 02:50. Na polu widnieje.

Cichutko popycham motocykl po za osiedle i odpalam silnik kilkadziesiąt metrów dalej, aby nikogo nie budzić. O 03:38. odjazd. Cel - Bug. Najpierw benzyna, hotdog i kawa w Statoilu. Wyruszam zanim jeszcze słońce wchodzi, kieruję się na Trasę Siekierkowską.  Pogoda idealna, bez chmur.

Niskie słónce oślepia. Zjeżdżam z Mostu Siekierkowskiego, potem na Rembertów, Sulejówek... Gdy to potężne, letnie słońce jest przede mną, trudno jest widzieć drogę. Blenda w kasku nie pomaga - tylko pogarsza sytuacje, bo to co w cieniu staje się ciemniejsze. Mam poważny problem z tym przez pierwsze kilkanaście kilometrów po wschodzie, dopóki słonce osięga odpowiednią wysokość na niebie. Ale o tej porze dnia nie ma dużo ruchu. Kilkanaście samochodów mnie myja. Czuję ryzyko, jadę wolno i ostrożnie.

Mało ruchu - w tym jest największa nagroda wszczesnego wstania. Od Stanisławowa do Węgrowa mija mnie może cztery-pięc samochodów. Jestem w Sokołowie Podlaskim o 06:00 na drugie śniadanie, drugą kawę XXL i dokładnie 2,4l paliwa - przejechałem dokładnie 100km od ostatniego tankowania. Hotdogi zaczynają mnie już nudzić - lunch będzie porządny!

Dalej jadę na wschód, wykręcając 70-80 km/h. Trudno więcej wycisnąć; to jest dla mnie największy mankament mojego Derbi CrossCity 125. Na Drogach Krajowych to nie jest fajnie. Czuję, że jestem zawalidrogą. Natomiast o tej porze dnia, to nie jest jeszcze az tak istotne. Oglądać w lusterka, i wczuć się w temat.

Przekraczam Rzekę Bug kilka minut po siódmej, natychmiast za mostem skręcam w prawo na Tonkiele. Czas na offroad. Dobre bezasfalcie - równe, bez piachu czy kałuż. 

Dojeżdzam do ciekawego skrzyżowania. Ścieżka w lewo już jest piaszczysta - prowadzi w kierunku rzeki. Dojadę?

Dojechałem. I mam nagrodę - jestem w raju. Nikogo nie ma; daleko od drogi. Są bociany, mnóstwo innych ptaków, ale po ludziach nie ma ani śladu. Robię sobie krótką drzemkę. Budzę się po pół godziny; czas dalej jechać, w kierunek Drohiczyna. 

Po drodze - bunkry. Zbudowane przez Sowietów w 1940 r. Wzdłuż Bugu jest ich kilkanaście, warto zerknąć do środka.

Dalej zajechałem do Drohiczyna, ładne turystyczne miasteczko. Potem do skrzyżowania z DK19 i na południe - z nowu przez Bug mostem w miejscowości Kózki, i od razu w małe boczne dróżki i z powrotem na zachód w kierunku Warszawy.

Wiele dróg gminnych w tej części Polski nadal są gruntowe, więc CrossCity daje sobie jakoś radę, ale w ciąż czuję, że opony typ Dual Sport się przydadzą.

Google Maps w moim smartofonie jest świetnym narzędziem nawigacyjnym. Prawie bez błędu trafiłem na te drogi którymi chciałem jeżdzić. Unikąć drogi krajowe, jak najwięcej czasu spędzić jadąc sobie spokojnie po polskich wsiach. Dziś zobaczyłem chyba sto gniazd bocianów. Drewniany domy, pola, lasy, zapachy lata, człowiek i natura.

Jest już upalnie. Dawno schowałem odblaskową kurtkę do plecaka, jadę jednak w czarnej skórzanej, OK jak się ruszam, ale przy postoju np. sprawdzić mapę czy oczyścić wizjer z much, to od razu jest mi zbyt gorąco.

Przeskoczyłem DK 63 w miejscowości Chodów, gdzie jest zajazd. Zjadłem zupę szczawiową i kotlek schabowy z kluskami śląskimi; było już po 11:00 i byłem potężnie głodny.

Dalej bocznymi dróżkami, część z asfaltem, część bez, aż trafiłem na drogę wojewódzką 637 na Warszawę. Teraz ta droga jest bardzo ruchliwa. Busy, samochody dostawcze, wielke aut, od czasu do czasu motocyklista, każdy mnie wita. 

Jednak stres związany z dużym ruchem powoduje u mnie skurcz w rękach. Nie tak źle jak po powrocie z Łodzi kilka tygodni temu, ale nadal problem. Jak tylko zjeżdżam z głównych dróg i jadę bocznymi bez większego ruchu, problem się sam rozwiązuje.

Najgorzej było na Moscie Siekierkowskim w drodze powrotnej. Duże nasilenie ruchu, samochody pędzą, trudno nadążać. Zmiana pasów jest trudna; mam tylko 10 koni mechanicznych. Sygnalizuję, ale kierowcy nie przepuszczają. Znowu stres i skurcze. Po drugiej stronie Wisły ruch spowalnia, korki, tu już łatwiej. I do domu, ale pierw ostatnie tankowanie...

Zrobiłem dziś 356.6km, 11 godzin w trasie razem z postojami. REKORD! (poprzedni rekord w jednym dniu, 323km). Zużiłem 7.68 litrów Pb95, za które zapłaciłem 38zł 16 gr. Nieźle...

No i 324km w jednym dniu dwa tygodnie temu - czyli w dwóch dniach 680 km - prawie jedna czwarta mojego przebiegu od początku przygody z motocyklem 10 miesięcy temu.

No i teraz czas na serwis/przegląd po 3000km! 

 

PS: Dlaczego fotki się nie pokazują? Dałem dobry URL... No nic. Nie działa. Wywalam. Nie nie to najlepszy interface :-(

Komentarze : 12
2015-07-10 11:49:14 Wyga 1800/rocznik 1958/

Brawo !!! Fantastyczny opis wielkiej przygody na małym motocyklu i jaka potężna motywacja do wczesnego wstawania. Fakt że wschodzące słońce będące nad linią horyzontu oślepia i staje się niebezpieczną jazda w tym czasie ale to tak jakbyś podróżował w arktyce ;). Sam mało nie wjechałem w szlaban na Nordkapie. Myślę że powinieneś się zaopatrzyć w nieprzemakalny worek motocyklowy w którym schowasz namiot, spanie itd. Zabierając go ze sobą z pewnością zwiększysz zasięg weekendowych wypadów a wtedy trasy urozmaicisz mocniej niż na płaskim Mazowszu. Oczywiście trzeba zabrać również jakiś komplet naprawczy do opon i niezbędne klucze skoro pomykasz po bezdrożach. Szerokości kolego!!

2015-07-08 12:43:53 Jurajski_Zbych

Swoją drogą to nie da się na tych naszych forumach założyć jakiegoś łatwego silnika, że wrzuca się JPGi do 1 MB i on sam je skaluje, zamieszcza klik i działa ? Ja się nie znam na informatyce, ale w wielu różnych stronach tak jest - więc dlaczego tu by się miało nie dać.

2015-07-08 00:16:33 tosyu

Heh, teraz zauważyłem PS :) Fotki mogą się nie wyświetlać bo pewnie są w prywatnym folderze, albo same nie sa udostępnione. Wrzuć je może na coś innego niż Twoje konto google (imgur, cokolwiek)

2015-07-08 00:14:02 tosyu

Super! Musiała być świetna podróż.

Ale prośba do Nowicjusza, fotki nie chcą mi się wyświetlać, mógłbyś poprawić?

Pozdro i LwG

2015-07-07 22:29:47 re

To Ty jesteś zawodowiec, dla mnie na rowerze 60 kilosów to maks. Przynajmniej na razie, mam nadzieje, że z czasem zwiększę zasięg. Trzymam kciuki, żeby okulary pomogły w zdobyciu uprawnień. A jakby co, to także polecam z całego serca małe wiaderko. Najlepsze w tej klasie. Co prawda zdaje się, że wycofali je z produkcji, ale da się znaleźć w miarę świeży rocznik w dobrym stanie.

2015-07-07 14:54:13 A.:

Szacun chłopie.
Polecam wszystkim Tokary/Koterkę za Drohiczynem. I zjawiskową cerkiewkę pośrodku polany.

2015-07-06 10:41:35 Nocny Kojot.

Gratulacje dobrego pomysłu wycieczki ,szerokości i przyjemności z jazdy.pozdrooo i dzięki za tekst .

2015-07-06 09:43:54 Majster of plajster

zajrzyj na forum http://varadero125.com.pl/forums/index.php
Jest sporo osób z W-wy, na pewno chętnie Ci pomogą, poproś kogoś to będziesz mógł się przymierzyć, obejrzeć na żywo itd.

2015-07-06 09:35:10 Majster of plajster

Tak jak wcześniej ktoś Ci radził - kup sobie hondę varadero 125. To jest praktycznie transalp tylko z mniejszym silnikiem To motocykl idealny dla Ciebie... wiem, wiem.. chciałbyś nowy z salonu, ale uwierz mi - te motocykle są pancerne. To zupełnie inny komfort i osiągi niż derbi, spokojnie dasz radę pojeździć z kolegami na większych sprzętach bez zamulania.

2015-07-06 06:39:30 nowicjusz125

@ Jurajski_Macho
Zimą śpię 10 godz, latem mogę 4 :-)

@ re
Tyłek - mam wiele lat na rowerze za sobą. Pierwsza długa wycieczka typu 150km + w sezonie - to jest dopiero mordęga. Po 360km na motocyklu nie czułem żadego bólu.

Z tym '125' - jeśli się okaże, że kolejna szkoła jazdy mnie odrzuci mimo nowych okularków (oba oczy powinne być w miarę podobne, a ja mam słabe lewe oko), to okaże się, że jestem 'skazany na 125'.

Mój Derbi CrossCity ma tylko 10 koni, można jednak sobie wybrać sprzęt który ma 15 KM.

2015-07-05 22:37:08 Jurajski_Macho

Szacun za Twoje coraz to dłuższe wyprawy - ale jeszcze większy że wstajesz de facto w środku nocy, żeby polatać na moto. Dla mnie jak budzik dzwoni o 6:30 to mam go ochotę wyrzucić przez okno :-))))

2015-07-05 19:55:34 re

Fajna wycieczka i fajny opis. Ale tyłek to masz chyba ze stali, bo ten sprzęt ma zdaje się dość wąskie siodło. Super, że wykorzystujesz każdą okazję do przejażdżki. Każdy kilometr to wielka radocha.
Pewnie, że większa moc by się na takich wojażach przydała, tylko że spalanie będzie dwa razy większe. W pojemnościach typu 250-400 wyboru nie ma. Moim zdaniem, oczywiście. Nówki-crossówki mają ceny kosmiczne jak na jazdę amatorską, używki wymagają sporych inwestycji. W ogóle, pewnie jeszcze z dwa sezony miną pod znakiem "125", zanim importerzy przypomną sobie o klientach na ciut większe pojemności, szczególnie w klasie turystycznych enduro.

  • Dodaj komentarz