10.05.2016 21:27
Po co prawa noga?
Jakoś rzadko nigdy nie używam tylnego hamulca. I nie wiem do końca w jakich okolicznościach powinienem użyć tylny hamulec.
Szybko nie jadę, wykręcić 90km/h to prawdziwy wyczyn na motocyklu klasy 125cm3. Zwalniam odpowiednio wcześnie przed zakrętami, zmieniam biegi w dół - czwarty... trzeci jeśli zakręt jest ostry, ciut dajem na hamulec przedni... a tylny... jakoś nie czuję potrzeby.
Martwię się, że z lenistwa wpadłem w jakiś zły nawyk; że porządni motocykliści używają przedni i tylny w zrównoważony sposób, trochę więcej z przodu, mniej z tyłu.
Czasami świadomo zmuszam siebie do naciśnięcie prawą nogą pedał do tylnego hamulca, bo mam wyrzuty sumienia, że za mało go używam. Więc czy jest potrzeba czy nie, naciskam - a raczej nie ma.
A jednak. Wiem z mojego pół wieku na rowerze, żę używanie tylnego hamulca jadąc linii inną niż prostą może bardzo łatwo spowodować poślizg - tylne koło ucieka w bok, pojazd pada na drugi bok. Więc tylny hamulec służy tylko do hamowania w linii prostej. W momencie potrzeby nagłego hamowania, to jakoś mój instynk jest łapać mocno prawą ręką za klamkę, raczej niż naciskać prawą nogą w pedał. A jednocześnie szybko zmieniać biegi w dół.
Zbliża się przegląd po 6000km na moim Derbi CrossCity 125. Na pewno tylny bieg ukaże się nadal w stanie fabrycznym. Czy tak ma być? Czy to moja brak wiedzy, spowodowaną zmianą w ustawie, która pozwoliła mnie beż żadnego kursu zasiąść na motocyklu o mocy do piętnastu koni? Czy po prostu jadę tak wolno, o prędkościach przy których nie ma większej potrzeby używania tylnego hamulca?
Czy to się różni od typu motocyklu? Czy na przykład, jeźdcy ścigaczów używają częściej tylnego hamulca? Natomiast, na enduro - nogi często dotykają gruntu w ostrych zakrętach w ciężkych terenach. Czy tu tylko lewa noga? Podczas gdy prawa noga blokuje tylne kolo hamulcem, aby spowodować kontrolowany poślizg? A cruiser, długi, ciężki i niski, nie da się stawić na przednie koło, bo środek ciężkości jest tak dalego do tyłu, a jednocześnie tak nisko? Na moim Drag Star nawet mniej używam tylny hamulec niż na Cross City.
A propos CrossCity; zmieniłem opony na takie które są zdecydowanie lepsze w terenie, ale które nadają się na normalną asfaltową jazdę. Tylna opona ma głębokie rowy i duże klocki, aby łapać błoto lub piach. A przednia - znacznie więcej powierzchni tej opony ma kontakt z jezdnią. Co sugeruje, że taki komplet 'Dual Sport' hamuje dobrze na asfalcie, bo frontem się hamuje, a nie tyłem. Czy to racja?
Byłbym wzdzięczny za Wasze poglądy dotyczące użytkowania prawej nogi podczas jazdy.
Komentarze : 18
Dzięki Czytacz nie wiedziałem. Mam 1 rocznego duka. Rzeczywiście się zapala😊. Czytam to forum żeby się doszkolić. Pozdrawiam
Grzegorz jeden sezon litości. Najpierw doprowadź sprzęt do stanu sprawności, potem się jeszcze raz zastanów co tu właśnie napisałeś.
Tylnego hamulca trzeba używać, żeby chociaż zapalić światło stopu i kierowca jadący za Tobą się nie zagapił i nie dobił do ciebie. Wyobraź sobie że jedziesz za kimś kto nie ma świateł stopu bo ma zepsute i on gwałtownie hamuje...
Calmly: wystawianie nogi przed zakrętem, to jest forma asekuracji przy wchodzeniu w zakręt z dużą prędkością. Sztuka bycia szybkim na torze oznacza maksymalnie opóźnienie hamowania, stąd biorą się różne techniki dohamowania połączonego z uślizgiem kół. W Supermoto nagminnie wystawianie się nogę w zakręcie i nie ma to nic wspólnego z nieużywaniem hamulca tylnego.
Witam, hamulce razem, czasem tył zamachach ogonem, ale do ogarnięcia. Sam tylny podczas jazdy manewrowej. Z tego co mi wiadomo każdy moto idzie na koło, cruisery tez. Odwin gaz w dragstarze i pacnij sprzęgło. Pozdrawiam!
No... też tak kiedyś myślałem! :)
tylne koło to podstawa stabilności w moto!
nawet kręcąc manetką a blokując tył osiąga się spoko efekty szczególnie na wąskich przestrzeniach np. rondo :) wiem że to brzmi jak bezsens ale spróbujcie... kontrola manetka - noga! super broń :)
Dzięki jas13 za rozszerzenie tematu używania hamulca w moto GP. Pisząc że Valentino nie używa tylu miałem na myśli konkretną sytuację na suchej nawierzchni kiedy prawą nogę, przed prawym zakrętem ściąga całkowicie z podnóżka.
Sorka za mało sprecyzowanych opis konkretnej sytuacji
Spotkałem się z opinią ludzi ścigających się na torze, że tylnego się nie używa, bo nie warto tracić efektu żyroskopowego tylnego koła, który stabilizuje moto. Niby coś w tym jest, ale używam obydwu w codziennej jeździe, przed światłem najpierw przód, a w ostatniej fazie dodaję tył, żeby nie nurkować i miękko się zatrzymać na linii zatrzymania. W sytuacjach awaryjnych instynktownie oba z większym naciskiem na przód. W zakrętach zdarzało mi się spowalniać przednim, ze świadomością, że zachowanie dupawe, bo trzeba było wejść w zakręt z odpowiednią prędkością. Dużo zależy od typu moto, u mnie masa rozkłada się raczej równo, więc nie ma efektu cruisera. Chyba najważniejsze to nie przyjmować mądrości typu, że tylnego się nie używa, tylko wyczuć na swoim motocyklu, jakie hamowanie tyłem ma sens. Na manewrach parkingowych u mnie tylko delikatne dohamowanie tyłem - po co niepotrzebnie angażować prawą rękę, która jest zajęta precyzyjną kontrolą nad przepustnicą?
Powiem krótko. 8 lat na moto. Jedna gleba - w 1-szym sezonie - wiejski zapiaszczony po zimie zakręt i ratunkowo przedni hebel. Wylądowałem w sadzie, obok drzewa... Nauczka na całe życie. Używa się obu hamulców na raz ZAWSZE. Piszę to po zaliczeniu szkolenia motocyklowego w szkole motocyklowej (nazwy nie podaje by nie być posądzonym o trollowanie) oraz po 8-miu sezonach (w tym 5-ciu na literowej v-ce...). Dla niedowiarków - jak myślicie - po co Honda zrobiła połączony na stałe - czytaj idiotoodporny - układ hamulcowy ?? Życie masz jedno. Nie ryzykuj ! LwG ;)
u mnie tylny jak najbardziej pracuje, bo w Zecie jest dosyć mocny i w stalowym oplocie. poza tym mam nawyk z roweru downhillowego, gdzie tylnym często dla zabawy blokowało się koło lecąc z góry. natomiast podczas manewrów na sypkim albo śliskim przedniego hebla staram się nie dotykać :)
Dzięki za fajną tematyką. Sam jestem świeżo po zdaniu egzaminu na kat A i właściwie pierwszy raz słyszę jak użytkować tylny hamulec(na egzaminie potrzebny tylko do zatrzymania awaryjnego i ruszenia pod górę). Stąd moje pytanie jaka jest zasadność egzaminu na kat. A skoro człowiek przed nim i po nim jest tak samo zielony z techniki jazdy motocyklem, a umie tylko wykonywać bez sensowne manewry na placu z pachołkami.
Mam jeszcze pytanie ponieważ znalazłem taki artykuł o kurtkach: http://snakr.waw.pl/wordpress/honda-cross-tourer-1200x-2016-podejscie-drugie/comment-page-1/#comment-1961
I zastanawiam się nad kupnem skóry. Czy opinie tam zawarte są prawdziwe ?
Używanie przedniego hamulca, szczególnie w zakręcie i na śliskim kończy się glebą. Osobiście to przerobiłem: złamany nadgarstek i potrzaskane moto. Ja zasadniczo używam tylnego a przedniego jako dodatkowy lub jako chwilowy spowalniacz. Najlepiej używać obu naraz. Z uślizgu przedniego koła raczej nie wyjdziesz, z tylnego są spore szanse.
Jak wynika z opisu, autor jeździ bardzo wolno a 90 km/h to dla niego prawdziwy wyczyn, więc może dlatego używanie wyłącznie przedniego hamulca nie skończyło się jeszcze dla niego glebą. Pozdrawiam.
Nowicjuszu: Jak ruszasz pod górkę, skoro nie uznajesz tylnego hamulca?
Owszem da się z przedniego, ale wole tył.
Calmly: w temacie moto GP to niestety jesteś w błędzie, tylnego hamulca używają, zwłaszcza w deszczu i to nie koniecznie na dohamowaniu, ale na wyjściu z zakrętu, żeby przyrost momentu na tylnym kole nie przejął kontroli nad motocyklem.
W motocyklach klasy naked, sport podstawowym hamulcem jest przód, ale już w cruiserach i zwłaszcza czoperach, gdzie większość masy ląduje na tyle, tylny hamulec jest wręcz nieodzowny. Oczywiście, ponieważ wyczucie nogi jest inne niż ręki oraz moment zadziałania hamulca tylnego odbiega od mechaniki działania przodu, dlatego tyłu używa się z wyczuciem.
A ja czytam, to co piszecie i jestem przerażony )-: Widzę, że każdy powinien udać się na motocyklową szkołę jazdy i to czym prędzej. Tylny hamulec to podstawa i musi być używany zawsze równolegle z przodem. Trzeba sobie wyrobić taki odruch, że oba hamulce idą razem, z automatu, bo zaliczycie kiedyś glebę. Na zakręcie broń Cię Boże dotykać przedniego hamulca! Jak uślizgnie się przód to masz glebę na 100%, a poślizg tyłu zawsze można lekko kontrolować. Dojeżdżając do zakrętu to tak, hamuj przodem i tyłem, ale gdy już w samym łuku widzisz, że brakuje "asfaltu" i drzewa zbliżają się dość gwałtownie, to możesz się ratować, ale tylko tyłem. Na prostej w sytuacji awaryjnej, gdy hamujecie tylko przodem i tył chcecie dodać już na koniec by się "ratować", też będzie gleba, bo przedni hamulec odciążył wcześniej tył motocykla i leżycie już pod jakimś tirem! No i nieprawdą jest, że zawodnicy nie używają tylnego hamulca, wręcz przeciwnie. W motocyklach wyczynowych (np. Ducati w Moto GP) na kierownicy jest dodana po lewej stronie malutka dźwignia hamulca tylnego, właśnie po to by - jak słusznie pisze @Jurajski_Zbych - w zakręcie korygować pozycję motocykla tylnym hamulcem.
Ja też często zapominam o tylnym hamulcu. Staram się jednak używać go jak najczęściej, szczególnie przy mocniejszych dohamowaniach z większych prędkości. Staram się wciskać go delikatnie jako pierwszy z hamulców - mam wtedy wrażenie, że motocykl jakby przysiada na tylnym zawieszeniu i robi się stabilniejszy w trakcie hamowania. Nie wiem na ile to prawda a na ile moje odczucia.
Myśle ze w tym temacie nie ma złotego środka jak używać hamulców. Kiedy zacząłem jeździć na motocyklach używałem obydwu hamulców, przedniego i tylnego. Teraz przy spokojnej jeździe wciskam klamke przedniego hebla. Zdaza mi sie naciskać delikatnie tylko tył kiedy jadę w zakręcie a sytuacja wymaga dochamowania. Rzeczywiście zakręt zacieśnia sie bardziej jak pisze Jurajski Zbych.
Zawodnicy moto GP jak Vale używają tylko przodu.
Myśle ze na mało przyczepnym podłożu jak szuter czy polna droga w sytuacji awaryjnej lepiej jest użyć rear brake ze wzgledu na łatwiejsze wyprowadzenie motocykla z poślizgu, niż po utracie przyczepnosci na przednim kole.
Najważniejsze zeby używać hamulców tak, zeby czuc sie bezpiecznie.
Hejka. Az kliknąłem 5 kasków !
Lewa reka w skucie to to samo co prawa noga w moto i uzywam jej nieomal bez przerwy. W moim hd ktore wazy 143 kg a ja wstyd powiedziec 110 pelni wrecz role hamulca Ratuj. Otoz kiedy tne 80 kmy i zapali sie w miescie czerwone wtedy cisne front i po chwili rear bo inaczej jest zjazd na widelec i jakies dziwne myszkowanie. Czasem naciskam go tak mocno ze az czuje popiskiwanie tylu wtedy lekko zwalniam. Co wiecej powiem cos co za chwile zostanie uznane za herezje a ja spłonę na riderblog.stos.pl - ja czasami naciskam lekko tylny hamulec w pokonywanym w pochyleniu luku. Na pewno jest na to jakies wytlumaczenie ale odczuwam wtedy ze zaciesnia mi sie trajektoria tego zakretu.... oczywiscie warunek to idealnie suchy i czepny asfalt i lekkuchny nacisk zeby nie zrobic slizgu. W skucie to troche inaczej wyglada bo rear obslugujesz koncem delikatnych palcy a nie podeszwa zgrubialej stopy wiec tzw dawkowanie nacisku jest kompletnie inne. Klamki w skucie naciska sie opuszkami palcow a nie odciskami dloni.
Dlatego w temacie moto nie dyskutuje choc wczesniej mialem nexxona z klasycznym tylnym hamulcem i tez go duzo uzywalem ale w skutach na pewno skuterowcy potwierdza ze hamuje sie obydwoma hamulcami z taka lekka przewaga przedniego.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (9)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)