10.10.2015 09:07
Życie z dwoma (małymi) motocyklami
Korzystałem z fajnej jesiennej pogody, wyruszałem w trasę gdy tylko było czas i pogoda. Wybór motocyklu... dokąd jadę i w jakim stylu.
Biorąc pod uwagę, że mój Dragstar skończył w tym roku 11 lat, jest on w znakomitej formie. Ani kropki rdzy, wszystko gra. Jednie w porównaniu do nowego CrossCity, muszę ciagle pamiętać o światłach - automatycznie się włączają w Derbi, a w starszym Dragstarze trzeba włączać i wyłaczać ręcznie. Wyładowałem akumulator po tygodniowym postoju, więc musialem kupić nowy prostownik, który może ładować akumulatory typu MF ('maintenance free').
Przez pierwsze 600km na Dragstarze, użycie paliwa wyniosło 2,9l/100km (Derbi spala 2,4l/100km). Derbi jest lżejszy o jedną trzecią niż Dragstar, (107kg / 155kg) łatwiej manewrować go ręcznie.
Długa jadza na Dragstarze jest męcząca. Kręgoslup, nie amortyzowany kolanami jak to jest na enduro, łapie każdy wstrząs od nierównej nawierzchni. Na CrossCity mogę się wyprostować i pojeżdzić sobie na stojąco przez kilkaset metrów. Pozycja jazdy na enduro pozwala na całodniowe wyprawy bez poczucia niewygody czy zmęczenia.
Natomiast jazda w ruchu, pomiędzy samochodami, CrossCity daje lepszą widoczność nad dachami aut. A Dragstar budzi więcej szacunku wśród wozidupków. To już nie zwariowany chłopczyk na swoim pierwszym motorze, tylko dostojny, doświadczony męzczyna na cruiserze.
Kufry Dragstara pozwalają na poważniejsze zakupy w hipermarkecie. Woda mineralna, proszek do prania, puszki - pojemny kredens. A to co nie pasuje (cztery worki plastikowe) związałem razem rączkami jako jedno ciało, posadziłem na tylne siodełko i pod pająk. Nic nie wypadło, ostrożnie wracałem do domu. CrossCity w ogóle nie służy do wożenia czegokolwiek ponad 3,5kg w plecaczku przywiązane pająkiem do maciupeńkiej półeczki na bagaż.
Dziś jest słonecznie ale zimno - ma się ocieplić do 7C. Jadę na Grójec, przez sady pełne dojrzałych jabłek. Są to piękne tereny które odkryłem na motocyklu. Pojadę CrossCity - od 3000km na nowych, lepszych oponach bardziej dostosowanych do terenu niż fabryczne, ale nadal trzymające się asfaltu.
Dobrze mieć dwa motocykle. Czy marzy mi się trzeci? Na razie nie. Chyba że kolejne Dragstar 125 ale do przeróbki na custom. Grubsze, mniejsze przednie koło i opona (coż typu 110/90-16), nowe błotniki - bobber-style. Ale to dalsze plany.
Teraz czas cieszyć się tym, co mam.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (9)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)