05.06.2015 09:07
Policja po raz drugi
Piękny dzień, bez upałów, więc wybieram się na wycieczką jak zwykle aby zrobić wielkie koło wokół południowego Mazowsza, unikając główne drogi jak tylko mogę. Dziś był specyficzny dzień - Boże Ciało - więc trzeba było uważać na procesje.
Trafiłem na pierwszą po nie całe 15km w trasie. No i policja na motorach. Hondy, ale znacznie większe niż te które widziałem w zeszłym miesiącu w okół Białobrzegach. Tysiąc jak nic. Jeden policjant na skrzyżowaniu, jeden przed procesją. Grzecznie i efektywnie kontrolują ruch.
Jadę dalej. Przekroczyłem Pilicę w Biejkowie. Przejeżdżam przez miejscowość Brzeżce. Droga typowa polska wiejska, czyli prosta, przebiegając przeż długą wioskę. Nie ma chodników. Dzieciaki na rowerkach, ludzie wracają z kościoła. Jadę wolno - 45-55 km/h.
Widzem w lusterku zbliżającego się do mnie samochodu policyjnego - srebrny Ce'ed. Włącza światła niebieskie i syrenę. Zjeźdzam na pobocze, za mną zatrzymuje się patrol. Mlody policjant wychodzi i się przedstawia. Prosi o dokumenty. Proszę bardzo. Przegląda, przegląda... Patrzy na mój Derbi CrossCity 125 z prawej strony, z lewej strony, z tyłu, z przodu. Nic nie mówi, brak jakiej kolwiek emocji na twarzy. Prosi mnie o pokazanie mu, że sygnalizacj dżwiękowa działa. Czerwony przycisk. Działa.
Wychodzi z samochodu młoda policjantka. Trzyma alkomat i prosi abym chuchnął. Chucham. Zero precinek zero promila. Wracają razem policjanci do auta z moimi dokumentami i siedzą. Coś między sobą mowią, coś policjant pisze do zeszytu, siedzą sobie, siedzą.
Ja sobie stoję. Wyciągam smartofon, sprawdzam Google Maps, planuję drogę powrotną. Sprawdzam gdzie byłem. Potem sprawdzam Twitter'a. Co się dzieje na świecie. Po jakimś czasie, wygaszam smartofon, wsadzam go do kieszonki - i czekam. Przechodzę na drugą stronę ulicy, aby opalać twarz w pięknym słoneczku. I czekam. W samochodzie policjanci gadają, piszą... Patrzę na zegarek. Już stoimy 12 minut. O co chodzi?
No nic. Stoję sobie dalej. Słońce świeci, nie ma w ogóle pośpiechu. Zero stresu. Papiery w porządku, stan trzeżwości wzorowy, motocykl nówka sztuka tylko że już wpełnie wtarty. Kolejne minuty spływają. W końcu policjant otwiera drzwi i podchodzi do mnie, dając mi spowrotem moje dokumenty, mówiąc że wszystko w porządku.
Odjeżdzają. A ja się zastanawiam - o co chodzi?
W Wlk. Brytanii, wyglądałoby to zupełnie inaczej. Policja tam jest dobrze szkolona. Policjant od razu podejmuje ocenę sytuacji - czy to jest dobry obywatel (takiego którego trzeba chronić, bo to on właśnie podatkami za tą imprezę płaci), czy to jakiś potencjalny urwis.
Policjant brytyjski od razu doszedłby do wniosku: Gość spoko, trzeżwy, motocykl w porządku (na Wyspach nie ma w ogóle przymusu wożenia ze sobą jakichkolwiek dokumentów), jedź sobie Panie!
A tu - niedoszkoleni policjanci, nie wiedzą czego szukają, zbędna papierkologia, brak procedur, brak zaufania społecznego.
Po sprawdzeniu moich dokumentów, mojej trzeżwości oraz stan techniczny motocyklu, szybko powinni dojść do wniosku, że Pan Nowicjusz, lat 57, nie jest żadnym zagrożeniem dla społeczeństwa. Wiec dlaczego trzymali mnie tak długo na poboczu? Na pewno to nie była próba wyłudzenia łapówki - to już nie te czasy.
Faktycznie, takie incydenty nie zbudzają we mnie wysokie mniemanie co do kompetencji naszej drogówki. Ale z drugiej strony, nie czuję się aż tak, że muszę o nich się wyrażach w kategoriach niecenzuralnych. Było gorzej, będzie lepiej.
Komentarze : 9
@klurik, tak może powinienem był zrobić, ale wybraliśmy obłożenie goscia kocem i wyłączenie dmuchaw. Nieco spadło, zrobiło się chłodniej, ale po 20 minutach benzyniak ładnie chuchnął ciepełkiem, a synkowi nic się nie stało. Nie chciałem wydłużać postoju niepotrzebnymi dysputami, mimo wszystko była noc, człowiek z godziny na godzinę robi się bardziej śpiący, chciałem wrócić bezpiecznie. Także poklnąłem sobie w głowie na policje, podkuliłem ogon i wykonałem polecenie :D
@tosyu
Z 5 miesięcznym dzieckiem jakbym jechał to powiedział bym że nie wyłączę samochodu i jeśli chce to może skierować wniosek o ukaranie do sądu bo mandatu nie przyjmę.
Praca pracą, ale pracują wśród ludzi, stąd aspekt ludzki jest tu dość ważny, na wiele rzeczy policja przymyka oko, więc na zagrzanie samochodu w zimie w nocy kiedy jest dziecko też powinien przymknąć oko. Zero skilla społecznego, na dodatek zbędna papierologia. Tak wiem, procedury... eh... :)
tosyu: czasem trafisz na gościa, który spisze sobie info z Twojego dowodu do notatnika, Ciebie puści, a papierki wypełnia jak wróci na komendę. A czasem trafi się funkcjonariusz, który wszystko chce zrobić raz i nie wracać do tego, żeby po zdaniu wozu, szybciej wyjść do domu. Policjant poza mundurem jest jak każdy i nie traktuje pracy jako hobby (wyjątki się zdarzają)
Ciekawe, że raz trwa długo a raz nie, czy to oznacza że mogą te procedury olać w konkretnych przypadkach?
Dlaczego to tyle trwa:
Właśnie to są ich standardowe procedury.
Oni biorą twoje papiery, idą do auta, odpalają jakąś aplikację, gdzie pytają: czy pojazd xy o numerze vin takim i takim, taki kolor itp jest kradziony.
I to trwa i trwa, ale to nie ich wina.
Oprócz tego sprawdzają, czy nie jesteś poszukiwany, to znowu trwa i trwa i trwa, ale oni tego nijak nie moga przyspieszyc.
Moze komuś właśnie takiego derbi ukradli i szukaja. Albo kogos wlasnie napadli. Być może spośród 10000 skontrolowanych właśnie jeden bedzie jechal na kradzionym i wtedy poszkodowany bedzie baardzo szczesliwy.
Wiesz ile papierów muszą wypełnić z głupiej kontroli, zatrzymali Cię w ramach kontroli około świątecznej (trzeźwość) i kontroli 125-ek (pojemność, moc, etc.). Rozmawiają między sobą jak to w pracy. Zapewne spodziewali się młodziana rocznik ok. 95, a tu niespodzianka. Jak sprawdzili co mogli, to zaczyna się wpisywanie w kolejne papiery danych Twoich, danych motocykla, efektów kontroli (ewentualnie sprawdzenie w centrali stanu punktów), itp. Jakby mieli komputer z dobrym softem szło by szybciej, a tak się schodzi.
No i trafiłeś w sedno - zero zaufania do obywateli, zero właściwego podejścia, zamiast tego szukanie na siłę elementów do podbicia statystyki.
Skoro jak ujawniono policja ma wypisać w tym roku 1,7 mln mandatów, to jak obliczono każdy policjant musi wypisać 4 dziennie.
A więc Carry On ! Tak to funkcjonuje Mr. Nowicjusz !
Prawda jest bolesna - z tego kraju wszyscy spierdalają a druga połowa szarpie się z władzą, bo ta władza kompletnie ma obywatela w dupie.
SMutne.
Miałem taką sytuację ponad dwa lata temu, jechałem do rodziny na południe nocą, z małym 5 miesięcznym dzieckiem. Stopni -15 bo zima, skurczybyk kazał mi wyłączyć samochód (ja wiem, jest przepis) pomimo obecności malucha w samochodzie (super że go będę obwijał w koce wypinał z fotelika i wpinał, sporo stresu dla takiego dziecka). Miałem nadzieje na szybką kontrole, a staliśmy na poboczu ~20minut :/
Jest sporo fajnych i ogarniętych policjantów i jeśli mi się nie śpieszy to nawet z nimi mogę pogawędkę poprowadzić, ale trafić na takie łajzy jak wyżej wymienieni to masakra.
Kontrola oczywiście nic nie wykazała, wszystko w porządeczku
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (9)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)