08.03.2015 21:47
Nowy sezon, nowe spodnie, pierwsza dłuższa trasa
Chciałbym tu podziękować wszystkim, którzy dodali komentarze pod moimi wpisami - świetne wsparcie i porady od bardziej doświadczonych niż ja. Dużo się nauczyłem.
Cieszę się, że nie odstawiłem motocyklu na zimę. Najdłuższy postój (zła pogoda) to dwa tygodnie i jeden dzień. Wybierałem się na krótkie, (3km-10km) regularne przyjaźdżki po sąsiedztwie, aby trzymać motocykl w dobrej formie - ale też, aby nie stracić nowe umiejętności, których się nauczyłem jesienią. A to dziś skutkuje - czyję się odważniejszy pośród ruchu drogowego, na światłach i skrzyżowaniach.
Nowe dzinsy. Marka Adrenaline. z Kevlarem, ochraniacze w kolanach (do bioder trzeba dokupić, w sklepie akurat nie było). Cena 239zł, czyli mniej niż byle para Levis'ów. Doświadczenie - trzeba dobrze je przymierzyć. Normalnie noszę spodnie 32" w pasie; w tych nie mogłem się wcisnąć. W sumie sprobowałem cztery rożne pary aż znalazłem parę która pasuje. Gdybym kupił w internecie, bym się zawiodł. W drodze wygodne, ochraniają skutecznie od wiatru też. Następny zakup - rękawice. Nadal używam rozprute przez wiatr stare narciarski Rossignole. Czekam na Tydzień Motocyklistów w Lidlu - ich rękawice dostały dobre notowania w prasie motocyklowej.
Dziś ten pierwszy powiew wiosny; zrobiłem 87km (W-wa Jeziorki - Bobrowiec - Piskórka - Wągrodno - Czachówek - Cendrowice - Sobików - Ławki - Pieczyska - Drwalew -Żyrów - Gościeńczyce - Dobrzenica - Błonie - Zadębie - Wągrodno - i do domu tą samą trasą przez Bobrowiec. To są ciche okolice, na południe od Warszawy. Mało ruchu drogowego, mogę polecić te trasy dla początkujących.
Motocyklistów na trasie widziałem kilku, wszysce bez wyjątku witali. Kilka offroaderów, jeden fajny cruiser, reszta naked'y. Spodziewałem się więcej, bo juz z domu słychać ryk ścigaczy na Puławskiej, odległej o cały kilometr, przez ostatni tydzień.
Po drodze dziś stały dwa patrole policyjne; pierwszy patrol złapał motocyklistę, więc trzeba ostrożnie, szczgólnie wjeżdzając do wioski. Na szczęście mój Derbi Cross City 125 nie jest przeznaczony do szybkiej jazdy. Dziś maksymum ile się dało wycisnąć to 91,4km/h, wedlug aplikacji Strava (a ok. 85 km/h na liczniku). Natomast nadal silnik pali mało, mniej niż 3l na 100km.
Zadecydowałem się na lekcie jazdy a potem egzamin na Kat. A. Ale najpierw więcej wprawy, więcej kilometrów. Już na liczniku mam prawie 1360km.
Niesamowicie uwielbiam jazdę na motocyklu. Mam nadzieję, że zeszloroczna zmiana w przepisach drogowych przyspieszy ruch do salonów. Oferta motocyklow z silnikami 125cm3 się robi co raz ciekawsza. Ale na pewno to temat na przyszłość.
Komentarze : 3
W Wawie polecane szkoły Kulikowisko, ParaMoto, ProMotor, czemu akurat te, bo są to szkoły stricle motocyklowe i uczą jeździć zarówno asfalt jak i teren. Instruktorzy mają dużą praktykę i cierpliwość, potrafią pokazać i skarcić za błąd, ale egzamin to potem betka.
Bardzo przyjemnie się czyta te wpisy. Pozdrawiam!
Zrób kategorie A i któregoś pięknego dnia przestaniesz byc nowicjuszem . Idziesz dobrą drogą ,większośc tak zaczynała więc nie ma się co wymądrzac . Ważne to dobre nawyki w technice jazdy ,a najlepsza szkoła to turystyka czyli wyprawy takie po 4-5tyś km w jakieś 7-10dni . Po tym będziesz wiedział jakie ubranko ,co rzeczywiscie jest potrzebne, jaki motorek najlepszy .
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (9)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)