28.03.2015 21:58
Porządniejsze glebnięcie
Jestem niecały kilometr od domu - ul. Dumki, gdzie się kończy asfalt i droga gruntowa zaczyna. Jechałem tędy cztery dni temu - ziema wtedy nadal mokra, błoto, wiele kałuż na szerokość całej drogi. Ale po czterech ciepłych, suchych, słonecznych dni - wszystko błyskawicznie wysycha.
Znalazłem się jadąc wzdluż koleiny wyrytą w błocie przez samochód. Jadę około 30km/h; myślę sobie - trzeba się wydobyć z tejże koleiny - lekki skręt kierownicą - - - i padam.
Przedniej oponie zabrakowalo gryzu w ścianie koleiny. Motocykl i ja ślizgają bokiem po ziemi kilka metrów. Ląduję pierw prawym ramieniem na ziemi, potem ląduje prawe biodro, kask też uderza o grunt. Auuuł to boli - ale najważniejsze - nic nie połamane.
Podnoszę się, potem podnoszę motocykl. Sprawdzam szkody. Boli, ale bez przesady. Prawa pięta - uderzona, chyba motocykl bad na nią. Cholera - porządne buty w garażu. Prawe kolano - 100% w porządku. Kevlarowe jeansy marki Adrenaline z protektorami kolan sprawdzone totalnie (ale pamiętajcie - tylko 30km/h, i nie stuknęlem w asfalt). Prawe biodro i ramienie - bolą. Kurtka Perfekta fajnie wygląda, kultowa itd, ale nie jest dostowana do chronienia w przypadku gleby. Muszę kupić porządniejszą kurtkę (a propos, na szkorzanej kurtce kurz, ale ani rysa, dobrze ślizgała się). Kask w porządku, trochę ziemi weszło pomiędzy szpary, ale bez najdrobnieszych pęknięć.
Motocykl - prawe lustro lużne, prawa końcówka kierownicy zabrudzona, pięciocentymetrowa rysa na plastikowej pokrywie nad filtrem powietrznym. I to tyle.
Wrzucam bieg 'N', silnik startuje pierwszym razem. Wracam do domu, powoli.
No, i lekcje. Tak jak w ISO 9001 - CAPA = Corrective And Preventative Actions. Co robić, aby ten wypadek się nigdy nie powtórzył.
Przyczyna nr. 1. COMPLACENCY = samozadowolenie. Udało mi się raz przejechać bez szwanku, więc druga trasa, już nie jestem taki ostrożny. Zostawiam odblaskową kurtkę w garażu, chcę szpanować w Perfekcie. Zostawiam buty motocyklowe bo za ciężkie. Nie uważam.
Przyczyna nr.2. Piszę od dawna, że opony Cross City 125 nie nadają się do trudniejszego terenu. Czas je zmienić na gumy z klockami które gryzą ziemię mocno jęsli chcę jechać offroad.
Potrzebne od zaraz: kurta opancerzona - wokół bioder, ramienia, plecy, łokcie. I elementy odblaskowe.
Leżę sobie tej samej nocy na lewym boku. Nie ruszając się, nic nie boli. Ale na prawy bok nie mogę się przekręcić - wtedy czuję ból. Boli ale przejdzie - uszkodziłem się siedem lat temu (rower terenowy); bardziej wtedy bolało. Dwa tygodnie i wszystko było OK.
No, i po tygodniu, już mniej boli, codziennie więcej ruchu wraca do ramienia, za kolejny tydzień będę już 100%. W moim wieku wolniej się regeneruje organizm.
Jutro krótka przejażdżka, aby nie stracić wprawę. Ale nie off-road - pierw porządne opony.
Byłem w Anglii w tym tygodniu, kupiłem sobie What Bike? 345motocyklów... ciekawa lektura. Z wiosną czas już na lekcje jazdy, fajne motocykle czekają...
Komentarze : 5
husky_9000: Rieju mało który salon ma na stanie, marka mało znana, na pytanie o Tango 250, sprzedawca zrobił oczy i zadzwonił do importera, tam powiedzieli, że mają jedną 125, może ściągną więcej, jak będzie zainteresowanie, natomiast jest podobno problem z częściami do Rieju, bo nikt w Polsce nie trzyma części jak nie ma zbytu.
nowicjusz125: Rutyna gubi, zwłaszcza na znanych ścieżkach, w terenie wywrotki to norma, dlatego nakolanniki i zbroja lub kurtka z protektorami to podstawa. Skontaktuj się z którąś szkołą motocyklową (np. ParaMoto) prowadzą zajęcia enduro i uczą jak radzić sobie w takich sytuacjach.
Hejka tak wogóle to chcę kupić identyczny motor.
W tej chwili waham się pomiędzy Rieju Tango, Rieju Marathon, Derbi Cross City i Hyosung RX 125
Mogę zaprosić na priv ? Mój adres mitur@op.pl. Mam kilka pytań dotyczących Derbi.
Jazda w terenie jest zdradliwa. Wyobraź sobie,że gnasz na rowerze 30km/h w koleinie po aucie..
Życzę Ci dalszej bezglebowej jazdy;) Jeszcze nam się zniechęcisz i nie będzie wspaniałego bloga, a to by była duża strata.
znam dobrze ten rodzaj gleby, przerabiałem wielokrotnie na rowerze. głównie zjeżdżając, ale czasem także wjeżdżając. raz nawet walnąłem tak na mieści, gdzie przednie koło wessała szyna tramwajowa. w mojej ocenie rower/motocykl dostaje sygnał do zmiany kierunku gdy koła wciąż są zmuszone do jazdy na wprost. następuje efekt, który opisałeś, a który też przeżyłem, tylko, że na rowerze. czyli walimy się na bok i gleba.
na takie sytuacje należy również uważać np.przy wjeżdżaniu na krawężniki.
no i widzisz, chcąc - niechcąc znów wyszło na to, że doświadczenie wyniesione z roweru górskiego być może mi pomaga, bo jeżdżąc na moto jestem na te sytuacje mocno wyczulony. znaczy to, że nawet pokonując nierówne torowiska staram się je przelatywać pod maksymalnie prostym kątem.
miłego śmigania.
Uważaj na siebie, proszę. Lubię czytać Twoje wpisy.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (9)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)